Właściwie jest aż za dobry, żeby dało się objąć skalę jego możliwości na zdrowy rozum. I za młody na to, co już osiągnął. Rywale, nawet największe gwiazdy, mówią, że ten chłopak to zupełnie inna liga i nie ma szans się do niego zbliżyć. A Tadej Pogacar w trakcie morderczego wysiłku podczas Giro d’Italia uśmiecha się do kamery, rozdaje dzieciakom bidony i poucza kibiców przy trasie. No i wygrywa, jak… no właśnie. Sposób, w jaki triumfuje 25-letni Słoweniec, przypomina czasy, o których wszyscy woleliby zapomnieć. Nikt w XXI wieku nie zmiażdżył konkurencji tak, jak Pogacar podczas Giro. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy