Partia Libertariańska wybrała byłego kandydata do Senatu stanu Georgia Chase’a Olivera. Formacja odrzuciła tym samym możliwość poparcia Kennedy’ego Jr. jak i Trumpa, który wcześniej na konwencji ugrupowania starał się przekonać do siebie jego członków. Nie tylko się nie udało, ale obecność republikanina w Waszyngtonie dodatkowo spotkała się z drwinami, obelgami i buczeniem. Oliver otrzymał nominację aż po ośmiu godzinach głosowania. To nie koniec trudnej batalii Libertarian. Na przeszkodzie stoi przede wszystkim niezwykła popularność Kennedy’ego Jr. — Jestem wściekły na system. On odbiera nam pieniądze i głosy – mówi Larry Sharpe, wieloletni członek Partii Libertariańskiej.