– Rodzice za ostatnie pieniądze kupili mi rower poniemiecki z demobilu. Później dojeżdżałem rowerem do pracy, codzienne 15 km w jedną i drugą stronę co było dla mnie dobrym treningiem. Stawałem się coraz szybszy. Szukałem okazji, żeby zmierzyć się z jakimś kolarzem. Jak startowałem w imprezach masowych otrzymywałem nagrody, na przykład opony i człowiek się cieszył, bo miał już lepsze warunki do rozwoju – wspominał Stanisław Królak. 31 maja mija 15 lat od śmierci pierwszego polskiego zwycięzcy klasyfikacji generalnej legendarnego Wyścigu Pokoju. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy