Władimir Putin wciąż próbuje zaklinać rzeczywistość i wysyła swoją flotyllę do Hawany, by pokazać rzekomą potęgę morską Rosji. Choć chce wystraszyć Zachód, obnaża swoją największą słabość — rosyjska flota nie ma nic ze swojej dawnej świetności, czego dowiedli Ukraińcy, skutecznie dziesiątkując statki Kremla. Dziś marynarka wojenna Putina walczy nie o miano potęgi, a o utrzymanie skuteczności operacyjnej. I Zachód ma świetną okazję, by to wykorzystać — pisze Stepan Stepanenko, dyrektor brytyjskiej firmy konsultingowej ds. stosunków politycznych Forward Strategy Ltd.