Pięć telefonów i już była decyzja: robimy ich. Węgrzy początkowo zgadzają się na ustawkę, ale na miejscu zmieniają zdanie. Spękali, bo ekipa z Częstochowy ostrzegła ich o naszej złej sławie. (…) Węgrzy napakowani, zarośnięci. Na oko niezła ekipa, ale pozory często mylą. Po kilkudziesięciu sekundach wszyscy Węgrzy leżą już na ziemi. I tylko jeden z naszych. Fragmenty pochodzą z książki “Wojny niebieskie. W środku najbrutalniejszego gangu kiboli”, która została wydana przez Wydawnictwo Agora.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *