Któregoś dnia, jeszcze zanim nie pozwoliłam mu więcej wejść do naszego domu, zadzwonił, był kompletnie naćpany, bełkotał. Rozłączyłam się. Zadzwonił jeszcze raz, powiedział, że stoi na moście… Zaczęłam krzyczeć, płakać, wyć w zasadzie. Teraz wiem, że w ten sposób żegnałam się ze swoim synem. Dziś nie mogę już nic zrobić. On jest niezależny i całkowicie uzależniony — mówi Magdalena Kwiek, matka uzależnionego 19-latka.