Atmosfera jest bardzo dobra. Jest mowa o wspólnej przyszłości, przyjaźni, pokoju i demokracji. Z boku siedzi jakaś nieprzyjemnie wyglądająca postać. Nikt wówczas nie wie, kim ten facet jest. Nagle wstaje i zaczyna przemawiać. To Władimir Putin — mówi Timothy Garton Ash w rozmowie z Onetem, wspominając spotkanie z przyszłym prezydentem Rosji sprzed 30 lat. Światowej sławy brytyjski historyk przekonuje też, dlaczego najbliższe miesiące będą kluczowe dla Ukrainy i Rosji, ale także dla Zachodu. — Obawiam się, że nie zrobimy na czas tego, co potrzebne — ocenia.