— Aktorem był do końca swojego życia. Ikoną od pierwszego filmu, odkąd pojawił się na scenie. Było w nim i we wszystkim, co robił coś takiego, co powodowało, że nie można było go nie kochać — wspomina Jerzego Stuhra w rozmowie z Onetem Maria Pakulnis.
Onet Kultura Read More