Liczba, która musi śnić się Ursuli von der Leyen po nocach to 361. Tyle głosów potrzebuje w głosowaniu w Parlamencie Europejskim. Nie będzie łatwo, a Bruksela kipi od spekulacji, kto nie zagłosuje za Niemką wywodzącą się z chadecji. Trwa kuszenie Europejskich Konserwatystów i Reformatorów, wśród których politycy Prawa i Sprawiedliwości mogą okazać się dość osamotnieni.