— W naszej komunie każdy mógł uprawiać seks, z kim tylko chciał. Wszyscy byliśmy dla siebie mężami i żonami — mówi Tami. 22-latka trafiła do podmoskiewskiej komuny wyznawców hinduskiego guru Osho, gdzie zmieniła imię, przeszła rytuał inicjacji i zaczęła nowe życie. Po 13 latach zdała sobie sprawę z tego, że komuna zamieniła się w sektę. Mistrz zaczął kontrolować uczniów, stosować wobec nich przemoc emocjonalną, nakłaniać ich do “miażdżenia Ukraińców”, jedzenia surowego jedzenia, wygłaszać wykłady o gejach, pasożytach i Anglosasach oraz karać za najmniejsze przewinienia. — Ale ja uważałam mistrza za ojca, ufałam mu bardziej niż sobie i nie kwestionowałem jego słów — mówi.