Wakacje to dla mnie straszny czas. Nie mam jak spotkać się z kolegami, pojechać na koncert czy wyjść do kina. Praca? Chciałbym, ale to też jest dla mnie niedostępne — mówi Dawid, 17-letni mieszkaniec jednej z podhalańskich wsi. Chłopak, podobnie jak setki tysięcy jego rówieśników mieszkających na wsiach w całej Polsce, w lipcu i sierpniu jest “odcięty” od pobliskich miast, bo nie ma jak do nich dojechać. Firmy przewozowe, które działają na wsiach, na wakacje bardzo często obcinają swoje rozkłady.