Marcin Bruczkowski, który spędził w Tokio 10 lat, opowiada w swojej książce o nietypowej wizycie u lekarza. — Bardzo przepraszam, na co ja właściwie jestem chory? — pytam. W gabinecie zapada cisza. Pan doktor wstaje. – Pielęgniarka? Proszę wydać pacjentowi leki — mówi medyk. Po czym wychodzi. Widząc wyraz osłupienia na wymizerowanej przez chorobę twarzy gajdzina (jap. obcokrajowiec), tłumaczka lituje się w końcu i wyjaśnia: – Chyba pan troszeczkę uraził doktora… To dobry doktor, młody, ale pacjenci bardzo go chwalą!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *