Richard Carapaz wygrał 17. etap Tour de France i skompletował absolutnie niezwykłe osiągnięcie. Zanim jednak uciekinierzy dostali szansę na odjazd od peletonu, kolarze dwie godziny jechali w zwariowanym tempie. Z tyłu też nie było nudy, bo znowu szalał Tadej Pogacar, a później Remco Evenepoel. A internauci przypomnieli, że w czwartek start miał w miejscu, które na zawsze okryło się kolarską hańbą. Nie z własnej winy, a z powodu Lance’a Armstronga. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy