Idąc do pracy, przemierzam trasę nadmorską, która prowadzi z Sopotu do Gdańska. W trakcie wakacji ścieżka ta od samego rana tętni życiem i pełna jest turystów. Jest to też miejsce, w którym ostatni raz kamery miejskiego monitoringu zarejestrowały Iwonę Wieczorek przed jej zaginięciem 17 lipca 2010 r. W tym okresie towarzyszy mi nie tylko pytanie o jej los. Ale również gorzka refleksja, czy w naszym kraju robi się wystarczająco wiele, aby do podobnych tragedii nie dochodziło?