Z coraz mniejszym poparciem we własnej partii oraz przy coraz bardziej zaawansowanym wieku Joe Bidenowi bardzo trudno byłoby prowadzić dalszą kampanię wyborczą. Ale jego decyzja jest spóźniona o cztery lata. Zaraz po zwycięstwie w wyborach w 2020 r. Biden powinien ogłosić, że nie będzie startował na drugą kadencję. Tym samym otworzyłby pole dla innych polityków demokratycznych, by mogli stanąć w szranki z Donaldem Trumpem w 2024 r. Nie skorzystał z tej możliwości i dlatego dzisiaj Trump jest tak blisko Białego Domu.