“Niech pan coś robi! To przecież jest mistrz olimpijski. Niech pan go ratuje” — przekrzykiwali się przerażeni świadkowie wypadku na moście w Grudziądzu. Lekarz karetki pogotowia zbadał puls siedzącego za kierownicą Bronisława Malinowskiego i tylko machnął ręką. 30-letni bohater igrzysk olimpijskich w Moskwie zginął na miejscu po czołowym zderzeniu jego audi 80 z kamazem. Siła uderzenia była tak mocna, że podstawowe narządy wewnętrzne lekkoatlety popękały. ]]>

Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *