Przez 2,5 miesiąca, które minęły od wielkiego pożaru hali Marywilska 44, biegli nie weszli na teren pogorzeliska. Mają to zrobić dopiero teraz, ale — jak mówią Onetowi eksperci — ewentualne dowody podpalenia mogą być już bardzo trudne do odzyskania. A to właśnie na podpalenie wskazują najnowsze ustalenia ukraińskich służb, które zatrzymały mężczyzn mających współpracować z rosyjską FSB.