— Tych Kor w moim życiu było kilkadziesiąt. Mam bardzo dużo wspólnych fotografii od początku naszej znajomości i czasem, kiedy na nie patrzę, jestem zagubiony, bo nie wiem, z którą właściwie Korą powinienem rozmawiać. Taki dziwny fenomen — mówi Kamil Sipowicz. W rozmowie z Onetem wspomina także ostatnie chwile legendarnej wokalistki, która zmarła 28 lipca 2018 r.: — Pamiętam potworny moment, kiedy już naprawdę było wiadomo, że to koniec. Załamałem się całkowicie, ale nie mogłem pokazać po sobie, że wymiękam. Musiałem wyłączyć tę część mózgu, która by mnie wpędziła w rozpacz.
Onet Kultura Read More