Kraków stoi na skraju finansowej klęski. Brakuje pieniędzy na pensje dla nauczycieli, kierowców autobusów, motorniczych. Zadłużenie miasta wynosi blisko sześć mld zł. — to tyle, ile koszt budowy trzech Stadionów Narodowych. — Pieniądze nie są w mieście pilnowane odpowiednio. Nie każda złotówka w każdym miejscu jest oglądana z każdej strony — powiedział prezydent Krakowa Aleksander Miszalski.