Mina, z jaką Piotr Lisek przyszedł do strefy mieszanej, to u niego rzadkość. Porażka w eliminacjach skoku o tyczce na igrzyskach w Paryżu mocno go przybiła. Nie chciał jednak szukać wymówek. — Narzekanie na warunki w wiosce to szukanie igły w stogu siana. Nie wiem, jak ludzie mają w domach i jak żyją, może po prostu to ja żyję na niższym poziomie… — mówił nasz tyczkarz. Nie mógł on jednak uciec od tego, co się wydarzyło na Stade de France. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy