Zwycięstwo z Kamalą Harris miało być dla Donalda Trumpa formalnością. Z dnia na dzień pojedynek zmienia się jednak coraz bardziej w walkę Dawida z Goliatem. Pewny siebie republikanin zaczyna coraz bardziej tracić w sondażach i by odwrócić ten trend, ucieka się do ciosów poniżej pasa – urządzając wycieczki pod kątem jej rasy czy intelektu. Zachowanie Trumpa wywołuje irytację nawet samych republikanów. Obawiają się, że w ten sposób może powtórzyć się scenariusz z 2008 r. i 2012 r. z Barackiem Obamą w roli głównej.