Proboszcz z Rzejowic – o którym zrobiło się głośno, gdy zasnął na prowadzonym przez niego pogrzebie, znany także z problemów z drogówką – opuścił swoją świątynię we wsi pod Radomskiem. Wiernym tłumaczył, że musi uporać się z problemami psychicznymi, jednak nie precyzując ich.