Od tygodnia życie nadmorskiego miasteczka na zachodzie Anglii koncentruje się wokół fontanny. A myśli jego mieszkańców wokół wspomnień o Bebe, Elsie i Alice. —Kiedy rozmawiam z sąsiadem o tym, co się stało, głos mu grzęźnie w gardle, bo boi się o swoją córkę. Przestał ją samą na rolki wypuszczać — opowiada Barbara, mieszkanka Southport, w którym pod koniec lipca 17-letni napastnik zamordował trzy dziewczynki. Tragedia uruchomiła w Wielkiej Brytanii falę antyimigranckich protestów, które pokazują, w jaką pułapkę mogą wpaść laburzyści. I że sidła nie założyli na nich wyłącznie torysi.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *