Od wiosny do końca 1948 r. Tadeusz Baran i Michał Cichoński siali śmierć i przerażenie na terenie Gdańska i okolic, dokonując zabójstw i rabunków. Wpadli po morderstwie akordeonisty. Zabójcy złożyli muzykowi propozycję gry na imieninach u ich znajomego. Akordeonista założył instrument na plecy i wyszedł z nim.