— Mówimy o okresie dość koszmarnym. Życie w schyłkowym PRL było jak pływanie w kisielu, i to gęstniejącym. To okres, w którym buty były na kartki, a jak się chciało kupić w sklepie mięso, to trzeba było się ustawić w kolejce o czwartej nad ranem i stać w niej do skutku – mówi dr Michał Przeperski w rozmowie z Onetem.