Po pożarze części fabryki, w której produkowano Paluszki Beskidzkie, jej właściciele zapewnili, że nikogo nie zwolnią i wypłacą pełne pensje, dzięki czemu stali się bohaterami zbiorowej wyobraźni. Ale był w tej decyzji także biznesowy pragmatyzm, bo od poniedziałku fabryka w Malcu pod Oświęcimiem ma już 60 proc. wydajności sprzed pożaru. – Z początkiem przyszłego roku odbudujemy moce produkcyjne, które mieliśmy, a za rok będą one większe niż przed pożarem – zapewnia prezes firmy
Forbes Polska Read More