Łotysze i Estończycy od odzyskania niepodległości dzielą swoje kraje z Rosjanami, którzy w niektórych regionach stanowią nawet większość mieszkańców. Agresywna polityka Kremla wzbudza obawy o powtórkę scenariusza z Donbasu czy Krymu. Rządy w Rydze i Tallinie próbują odpowiadać — przy czym każdy robi to na swój sposób. — Polityka władz łotewskich polaryzuje społeczeństwo. Rosyjskojęzyczni mieszkańcy, szczególnie starszego pokolenia, uważają się za prześladowanych — mówi w rozmowie z Onetem ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Bartosz Chmielewski. I wskazuje na przyczyny ich szczególnej sytuacji.