Był piątek, już po południu, byłam zajęta, biegałam ze spotkania na spotkanie. Ktoś zadzwonił z numeru 22 432 93 51, kobieta. Poinformowała mnie, że jest pracownicą banku PKO BP i że doszło do kradzieży moich danych osobowych – jakaś osoba złożyła w moim imieniu wniosek kredytowy na znaczną kwotę. Zrobiło mi się gorąco, bo kiedyś mojej matce ukradziono dowód i mimo że od razu to zgłosiła, złodzieje zaciągnęli sporo kredytów, sprawa się przeciągała, a mama musiała chodzić po komisariatach i brać udział w analizach grafologicznych oraz udowadniać, że to nie ona te kredyty zaciągała.