Z jednej strony w restauracji odsuwają mu z uśmiechem krzesło i ustawiają się w kolejce po autograf, z drugiej podczas meczów na głowę spadają mu zapalniczki i monety. Michał Nalepa od trzech lat poznaje Turcję w całej swojej okazałości: momentami dziką, a momentami okazującą piłkarzom miłość. – Czasem mogłem poczuć się jak jakiś Ronaldo, a ja przecież szary Polaczek jestem – uśmiecha się 29-letni pomocnik Genclerbirligi. Kilka rzeczy, w tym podejście Turków do mieszkania, byłoby w Polsce nie do pomyślenia. Nalepa wyjaśnia, dlaczego mimo wszystko nie może powiedzieć, że Turcja to jest jego miejsce na ziemi. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy