Izabela P. dobrowolnie oddaliła się od samochodu na autostradzie A4 i celowo zostawiła w nim swój telefon. Prokuraturze powiedziała, że przez 11 dni, kiedy nikt nie wiedział, co się z nią dzieje, nie była więziona. Wiele wskazuje na to, że kluczowym wątkiem w sprawie jest jej przynależność do Świadków Jehowy. Kiedy próbujemy rozmawiać z członkami tej wspólnoty, ci straszą nas policją. — Jakiś czas temu Iza wspominała w pracy, że chce odejść od wiary. W ostatnich tygodniach wyglądała jak trup — mówi jej znajoma. Kolejny z rozmówców wskazuje, jakie funkcje Izabela oraz jej mąż pełnili w bolesławieckim zborze świadków Jehowy.