Wanda Szeptun podczas biwaku nad jeziorem Nyskim, na którym była z mężem i znajomymi, udała się za potrzebą do pobliskiego lasu i przepadła jak kamień w wodę. Policja nie potrafiła ustalić, co mogło się z nią stać, a wszyscy, którzy towarzyszyli jej tego feralnego wieczoru, wyjechali po czasie poza granice Polski.