— W rejonie kurskim mamy ciągle jeszcze coś na kształt rosyjskich “mięsnych szturmów”, czyli ataków przy pomocy kompletnie nieprzygotowanych oddziałów. Obrona przy pomocy oddziałów z doświadczeniem, frontowych, dopiero się zaczyna. W Donbasie tego nie ma. Tam Rosjanie stawiają na stałe parcie niewielkich grup szturmowych, których jest bardzo dużo. Atakują niewielkimi siłami, w pewnym współdziałaniu z lotnictwem, w trybie ciągłym 24/7. To jest problem dla Ukraińców – mówi Onetowi analityk Marek Meissner.