“Ten człowiek dokonał ucieczki w sposób akrobatyczny” – dziwił się dyrektor Zakładu Karnego w Wadowicach, a Lech Kaczyński nie mógł zrozumieć, jak mogło do tego dojść i zapowiadał zwolnienia. “Będą wyciągnięte konsekwencje” — grzmiał ówczesny minister sprawiedliwości. Był 30 października 2000 r., a kilkanaście godzin wcześniej z więzienia w Wadowicach uciekł Ryszard Niemczyk — zabójca szefa mafii pruszkowskiej Andrzeja Kolikowskiego ps. “Pershing”.