Z punktu widzenia świadków Jehowy, my, czyli osoby, które wystąpiły, jesteśmy opętani przez diabła. On odciągnął nas od Jehowy, wlał w nasze serca truciznę i teraz możemy zakazić ją innych członków zboru. Więc oni de facto się boją, że przez nas mogą zginąć w armagedonie — tłumaczą Sara Andrychiewicz i Edwin Kozub, byli członkowie tej wspólnoty religijnej. W rozmowie z Onetem ujawniają kulisy funkcjonowania społeczności świadków Jehowy. — Znam przypadek, kiedy członek mojego zboru był śledzony — przyznaje Sara.