Uczestniczyłem w obu konwencjach partyjnych — Republikanów i Demokratów. Obu towarzyszyły ogromne emocje oraz przeświadczenie o rychłym zwycięstwie. Na konwencji Partii Demokratycznej dostrzegłem jednak coś, co zostało w zasadzie przemilczane w zachodnich mediach — zaskakującą słabość merytoryczną Kamali Harris. Wydaje się, że to jej celowa taktyka: nie dawać republikanom możliwości przeprowadzania ataków. Na dłuższą metę to może jednak nie wystarczyć — pisze Paul Ronzenheier, zastępca redaktora naczelnego dziennika “Bild”.