Monika po 20 latach odsiadki wciąż pamiętała smak zupy, którą gotował jej tata. Marzyła, by jeszcze kiedyś jej spróbować. Marek załatwił zgodę dyrektora. Tata przyniósł do więzienia żurek ze szczawiem, mama upiekła tort. Usiedli przy stole z obrusem, na którym leżały porcelanowe talerze i stalowe sztućce. Prawdziwe. Nie więzienne. Mieli trzy godziny tylko dla siebie. Od czasu skazania to było ich pierwsze wspólne spotkanie.