Czy ktokolwiek spodziewał się, że po horrorze, jaki zgotował rodzinie Deetz tytułowy antybohater, ta 30 lat później znów będzie krzyczeć wniebogłosy “Beetlejuice Beetlejuice Beetlejuice!”? Gdy bohaterowie przywołują niechlubne imię na ekranie, widzowie mimowolnie robią to wraz z nimi. Patron wszystkich filmowych dziwaków i outsiderów, czarodziej Burton we własnej osobie, znów rzucił na nas swój urok. Pokazywany i oklaskiwany w Wenecji “Beetlejuice Beetlejuice” jest jak zaklęcie przywołujące magię dzieciństwa. Garść autotematyzmu, szczypta nostalgii i jednoczesny powiew świeżości — to idealna receptura na udany sequel.

​Onet Kultura Read More 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *