W ostatnich latach Polacy coraz częściej dostrzegają swoje problemy psychiczne, a do psychoterapeutów ustawiają się długie kolejki. Jednak w naszym kraju wciąż nie ma regulacji, które określałyby, kto może zajmować się pacjentami. I w jaki sposób. — Jeśli ktoś postępuje według swojego widzimisię, bo uważa, że “relacja leczy” albo że ma “rękę do ludzi”, to po prostu robi komuś krzywdę. Trzeba to powiedzieć wprost — uważa dr Tomasz Rowiński, psycholog z Think Tanku SGH dla ochrony zdrowia.