W sobotę w Rydze polscy kibice przeżyli prawdziwy horror z happy endem. Długo zanosiło się na to, że Bartosz Zmarzlik może ponieść kolejne straty w walce o piąty w karierze tytuł indywidualnego mistrza świata, a tymczasem niespodziewanie po raz drugi z rzędu zwyciężył w stolicy Łotwy i na dwie rundy przed końcem cyklu Grand Prix, złoty medal ma już na wyciągnięcie ręki. To było jak koszmar zmieniony w piękny sen. — O finał już się raczej nie baliśmy — zdradził trener reprezentacji Polski, Rafał Dobrucki. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy