Rosyjscy opozycjoniści nazywali je “przedsionkami piekła”, personel z rozrzewnieniem mówił zaś o “małym Oświęcimiu”. Przywódcy ZSRR uznali, że stworzyli system tak idealny, że tylko ludzie niepoczytalni mogą go odrzucać lub krytykować. Aby ich “naprawić”, serwowali im terapię wstrząsową – uznawali za chorych psychicznie i wtrącali do specjalnych szpitali zwanych psychuszkami. Za ich murami niepokorni Rosjanie przekonywali się, do czego zdolni są komunistyczni sadyści.