— Jarosław Kaczyński najpierw próbował wyrwać mi mikrofon, ale mu się nie udało. Wtedy prezes PiS wykorzystał ścisk i przepychanki i dwukrotnie uderzył mnie w twarz. Trzeci cios jej nie dosięgnął — mówi w rozmowie z Onetem Zbigniew Komosa. Opowiada też o tym, jak z jego perspektywy wyglądała wtorkowa awantura na pl. Piłsudskiego w Warszawie. — Nie zostawię tak tej sprawy — deklaruje.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *