Ledwo FC Barcelona opuściła krajowe podwórko i od razu wraca z podkulonym ogonem. Wyprawa do Księstwa Monako zakończyła się niespodziewaną porażką, choć biorąc pod uwagę okoliczności, tak naprawdę nie mogło być inaczej. Tak to już jest, gdy w składzie masz sabotażystę. A że jest to zaufany człowiek trenera, a do tego znacząca postać w szatni, to nie ma szans z tym wygrać. Pewne pozytywy po meczu z AS Monaco (1:2) z punktu widzenia wicemistrza Hiszpanii jednak są. ]]>
Read MoreCzytaj więcej Przegląd Sportowy