Ihor Wołobujew przez lata pracował jako rzecznik rosyjskiego giganta energetycznego. Gdy nie spodobała mu się aneksja Krymu, władze koncernu zafundowały mu “kopniaka w górę” — został pozbawionym realnego wpływu wiceprezesem Gazprombanku. Po inwazji na Ukrainę nie mógł już wytrzymać w Rosji. Teraz walczy przeciwko Moskwie po stronie Kijowa. Niedawno zrzekł się rosyjskiego obywatelstwa i zachęca Rosjan do dezercji.