Niemiecka polityka znalazła się w krytycznym momencie. Wszyscy są zajęci oskarżaniem innych, w tym Angeli Merkel czy byłego już ministra finansów Christiana Lindnera, o zawiedzenie kraju. Jednak porażka ma twarz jednego człowieka — Olafa Scholza. Dlatego może wydawać się zaskakujące, że człowiek o najniższych notowaniach będzie kandydatem swojej partii w nadchodzących wyborach na kanclerza. Zwłaszcza że “na stole” było nazwisko polityka, który cieszy się największą popularnością w całych Niemczech — zauważa John Kampfner, brytyjski pisarz i komentator w felietonie dla Politico.