“Anora” Seana Bakera nie jest filmem o Kopciuszku. Widz jest tu zaproszony do pulsującego, bijącego własnym rytmem świata, który wciąga od pierwszych scen. Oto historia, którą nie tylko śledzi się nad popcornem, ale która szybko zaczyna dyszeć nam w kark. A jej finał zmusza do tego, by zrewidować wszystko to, co dotychczas myśleliście na temat seksworkingu. I robi to naprawdę w najlepszy możliwy sposób.
Onet Kultura Read More